|
Obozy Naukowe SKN Gleboznawstwa i Ochrony Środowiska
Karłów 1997
"Środowisko przyrodnicze Gór Stołowych - walory, zagrożenia, ochrona"
Dnia 18 sierpnia 1997 roku szesnastu studentów przybyło do Karłowa, by tam spędzić dwanaście
najwspanialszych dni lata. Oprócz nas przyjechali nasi opiekunowie, aby czuwać nad naszymi naukowymi poczynaniami.
Zamieszkaliśmy w "Gwoździówce" - leśniczówce należącej do Parku Narodowego Gór Stołowych. Od pierwszego
wejrzenia spodobała nam się i każdy znalazł tam swój kącik. Już zaraz po przyjeździe wyruszyliśmy przywitać się z górami
oraz poznać teren, na którym mieliśmy pracować. Pierwsze kroki poprowadziły nas na Białe Skały i Kopę Śmierci.
Kolejne dni były wypełnione wędrówkami szlakami i nie tylko Gór Stołowych. Mieliśmy przewagę nad turystami PNGS,
gdyż wolno nam było schodzić ze szlaków, więc nasz opiekun dr C. Kabała uczył nas jak tyczyć nowe szlaki, czyli
skróty. Oj, nie wszyscy byli zadowolenia, gdy okazywało się, że to szlak był skrótem, a my go omijamy. Nie było to bez
korzyści dla nas, przecież to duża przyjemność iść bezdrożami.
Podczas obozu byliśmy na Szczelińcu Wielkim - tam słuchaliśmy wykładu naszych opiekunów na temat poglądów na
powstawanie Gór Stołowych, dyskutowaliśmy nad funkcjami rezerwatów ścisłych, byliśmy w kamieniołomie w Radkowie -
każdy z nas zobaczył jak wielka to ingerencja w przyrodę. Zawędrowaliśmy również na Błędne Skały, Skalniaka,
Rogową Kopę, Fort Karola, Skalne Grzyby, do Batorówka, na Sawannę Łężycką i Skały
Puchacza.
Wszędzie było pięknie, musieliśmy szybko chodzić, ażeby móc jak najwięcej zobaczyć. Podczas każdej wędrówki pani dr
Ania Karczewska i pan dr Czarek Kabała bombardowali nas informacjami i ciekawostkami, wszystko to: teoria
połączona z praktyką dały nam podwaliny wiedzy. W czasie obozu spotkaliśmy się z dyrektorem PNGS, który przybliżył nam
historię parku oraz główne problemy z jakimi boryka się PNGS. Nas szczególnie poruszył problem eksploatacji skał w
kamieniołomie Radków. Nawiązała się żywa dyskusja. Kierownik pracowni naukowej parku dr Z. Gołąb opowiedział nam o
walorach przyrody ożywionej i nieożywionej parku. Dr Gołąb spotkał się z nami w terenie i tam pokazywał nam
osobliwości przyrodnicze. Zdradził nawet miejsce - siedliska roślin chronionych w parku. Czuliśmy się docenieni, gdy
powierzono nam takie tajemnice. Spotkała się z nami też pani dr K. Pender - członek rady naukowej PNGS - przybliżyła
nam zadania rady, opowiedziała również o torfowiskach, o torfowisku batorowskim - szczególnie.
Na obozie wykonywaliśmy prace badawcze. Tematyka badawcza obejmowała: wykonanie mapy siedlisk wilgotnych w rejonie
Łężyckich Skałek, zbadanie zanieczyszczenia ołowiem gleb wzdłuż szosy 100 zakrętów, określenie składu chemicznego i
zanieczyszczenia wód powierzchniowych na terenie parku, analiza ruchu turystycznego na szosie 100 zakrętów. Wszyscy
zabraliśmy się do pracy, podzieliliśmy się na grupki - jedni wyruszyli po próbki glebowe, inni po próbki wody. A atrakcją
"przymusową" było siedzenie w rowie z widokiem na Szczeliniec Wielki, bądź na parkingu na Lisiej Przełęczy i
liczenie samochodów.
Po powrocie z łowów (czyli z pobierania próbek) zabraliśmy się za oznaczenia próbek wody, gleba została oznaczona po
powrocie na uczelnię. Sporządzanie mapy glebowej rozpoczęło się na obozie skartowaniem badanego terenu i pobraniem próbek
do analiz. Efekt pracy - mapa terenowa wraz z komentarzem zostanie wykonana w ramach prac koła, w trakcie roku.
Oczywiście oprócz pracy naukowej i wędrowania po skończonym dniu śpiewaliśmy, bawiliśmy się i zacieśnialiśmy znajomości.
Muszę napisać, że ulubioną piosenką stała się "Kolorowe sny" w wykonaniu III roku, a zabawą "Bzium".
Niestety obóz letni został gwałtownie przerwany.
17 sierpnia w górach, na turystycznym szlaku, w drodze na obóz naukowy w Karłowie, który miał się rozpocząć następnego
dnia, zostali zamordowani Ania Kembrowska i Robert Odżga. Ania była studentką III roku kierunku "Ochrona środowiska",
Robert skończył IV rok Geodezji i Kartografii. Oboje należeli do najlepszych studentów na swoich kierunkach. Od wielu lat
byli nierozłączną parą.
Zginęli, bestialsko zamordowani w samym sercu gór. W miejscu, które było dla Nich na swój sposób święte i nieskalane.
Wszyscy, którzy znaliśmy Anię i Roberta, nauczyciele akademiccy i przyjaciele ze studiów - ogromnie przeżyliśmy tę śmierć.
Wszyscy zadajemy sobie pytanie, dlaczego właśnie ich musiał spotkać tak tragiczny los.
Ciężko jest kontynuować pracę koła bez Ani i Roberta. Ale wiemy także, że to, co możemy dziś dla Nich zrobić, to
właśnie nie zaprzepaścić tego, w co oboje tak bardzo się zaangażowali.
| |